Po prostu – poznaje siebie i nabiera poczucia, że siebie lubi. A jak coś nie gra, pracuje nad sobą. A nie włącza tryb miłość na zakładkę, bo inaczej zdechnę. Pamiętam, jak zaczęłam docierać do tego stanu. Pamiętam, jak poleciałam sama do Londyn, bo przestałam czekać na kogoś, kto poleci tam ze mną.

Pierwszy raz dopiero z mężem/żoną – dla jednych to niedorzeczne, dla innych konieczne. Poznaj opinie oraz historie przeciwników i zwolenników zachowania cnoty do sakramentalnego „Tak!” oraz dowiedz się które pary są zazwyczaj szczęśliwsze według seksuologa... Nie ma sensu czekać! Warto się poznać jak najlepiej… czerwona panienka: Ja jestem za seksem przed ślubem. Bo co jeśli po ślubie się okaże, że partnerzy nie pasują do siebie w kwestiach łóżkowych? mati: Oczywiście, że przed ślubem. Ciężko wyobrazić sobie udane życie małżeńskie bez udane życia seksualnego i zdecydowanie lepiej by dotrzeć się dopasować przed lub zrezygnować z kroku na ślub niż potem szukać przygód gdzie indziej. Amelajda: Jestem dumna z tego, że szukałam przed ślubem dopasowania, bo nadal przed tym ślubem jestem i wiem, że dopasowałam się idealnie, daje narzeczonemu to co najlepsze a on mi i nikt nie szuka lepszych rozrywek... Janeczka: Uważam, że para nie tylko powinna przeżyć swój seks razem przed ślubem, ale też przed ślubem zamieszkać ze sobą, bo dopiero wspólne mieszkanie ze sobą daje obraz tego czy para do siebie pasuje, same romantyczne randki to za mało żeby mieć pewność, że się do siebie pasuje. Mama Julki: nie jestem zwolenniczką wolnej miłości, czy sypiania z każdym tzw. chłopakiem/dziewczyną, jednak jeśli wiemy już, że to właśnie ten/ta jedyna, przede wszystkim jeśli związek najpierw został oparty na miłości - uważam, że seks jest jej naturalnym dopełnieniem. Wspólne łóżko? Dopiero w noc poślubną… Ania_29: My zdecydowaliśmy się na sex przed ślubem i strasznie tego żałuję :( I już wyjaśniam dlaczego. Na początku była oczywiście pełna fascynacja i satysfakcja, jednak po pewnym czasie to minęło i teraz i tak okazuje się, że w ogóle pod tym względem nie jesteśmy dopasowani. Nie będę się zagłębiać w szczególy, ale myślę, że gdybyśmy na "siebie" zaczekali do ślubu, to być może ta fascynacja trwałaby do dziś. Już przed ślubem wiedziałam, że się w łóżku raczej "nie dogadamy" ale to nie był powód, żeby się nie pobierać, bo na miłość boską sex nie jest przecież najważniejszy! Nie mówię, że wcale nie jest ważny, bo tak nie uważam. Uzupełniamy się z Mężem pod kazdym względem, tworzymy fajną rodzinkę. Jesteśmy ponad 2 lata po ślubie a sex "uprawiamy" jakieś 4 razy w roku. Pewnie, że chciałabym więcej, ale nic na siłę. I gwarantuję Wam, bez sexu da się żyć i być szczęśliwym. W życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby się z Mężem rozchodzić, bo sex nie sprawia mu przyjemności! bielinek_kapustnik: Nie czekaliśmy do ślubu, ale z perspektywy czasu myślę, że spokojnie moglibyśmy poczekać. Wiele rzeczy dziś zrobiłabym inaczej, niż kiedyś… emka1007: Czekaliśmy do ślubu i w ogóle tego nie żałuję :) Wręcz cieszę się, że nam się udało i jestem z tego dumna, że jesteśmy dla siebie pierwsi i jedyni :) Loana: Ja mam doświadczenie dość długie bo blisko ćwierćwieczne w związku i napiszę, że nie szukałam dopasowania przed ślubem. I tak jak kilka dziewczyn tutaj też jestem dumna z tego. I choć czasem nie było różanie to inne wartości znacznie wyższe niż fizyczność przeważały i pozwalały przetrwać trudne chwile. I jakoś nie czułam się załamana, że nie zawsze wszystko w tym łóżku wychodziło. Dawało nam to platformę do rozmów i wzajemnego uczenia się siebie. I jakoś to, że nie "sprawdziliśmy" się wcześniej przed ślubem [choć mi również to brzmi mocno przedmiotowo], nigdy nie było podstawą do rozważań o ewentualnym rozejściu. Jeśli to by decydowało to ja dziękuję za taką miłość!Bartt: Mówienie, że konieczne jest seksualne dopasowanie przed ślubem, to totalna bzdura. Bo nie ma możliwości, aby dwoje ludzi dopasowało się zupełnie w okresie narzeczeństwa, pod każdym względem, a potem w małżeństwie, spijali tylko śmietankę. Właśnie w małżeństwie jest czas na dopasowanie się w tej sferze. Zdaniem seksuologa! O tym jak rozpoczęcie współżycia wpływa na związek opowiedział nam Andrzej Gryżewski - seksuolog Przystani Psychologicznej ( Rozpoczęcie współżycia w związku różny miewa finał. Powodem jest urealnienie związku przez seks. Działa on jak soczewka - powiększa, uwidacznia cechy charakteru, osobowość, kulturę osobistą, pokazuje poziom zaangażowania w związek, jakość uczuć łączących partnerów. Nie tak rzadko okazuje się, że wytworzony przez ranki obraz partnera ulega totalnej rozsypce. Partner po seksie odwraca się i zasypia; partner po orgazmie przestaje być zainteresowany dalszym współżyciem, ubiera się i zajmuje się sobą; dotąd przemiły i sympatyczny w seksie jest brutalny, bodźce są na skraju bólu i przemocy. Te sytuacje można wymieniać w nieskończoność. Tak duża różnorodność reakcji po rozpoczęciu współżycia sprawia, że terapia u seksuologa ma w każdym z tych wypadków inny przebieg. Najpierw trzeba podjąć rozmowę z partnerem. Poinformować go o swoich uczuciach, dyskomforcie, zaskoczeniu tą sytuacją. Jeśli to nie wiele naprawi najlepiej udać się do seksuologa i omówić sytuację w bezpiecznych warunkach, w spokoju, a nie gdzieś między kuchnią a salonem, w przelocie i w napięciu. Lepiej układa się parąom, które seks uprawiały przed ślubem. Mają mniejszą postawę życzeniową, gdyż miały więcej czasu na dotarcie się razem. Jeśli ktoś kieruje się swoimi wewnętrznymi wytycznymi i wybiera seks po ślubie, to dojrzałość okiełznania temperamentu pozytywnie działa w terapii, gdyż partnerzy podobnie odpowiedzialnie poczuwają się do dojrzałości w rozbudzeniu swojej seksualności. Czy takie połączenie jest możliwe? Oczywiście, że TAK. Jednak wszystko zależy od tego, czego dla siebie chcemy i jak bardzo zależy nam na drugiej osobie. Warto w tym momencie przedyskutować tę kwestię wspólnie z partnerem. Jeśli obydwoje postawicie sobie za główny cel przyjaźń w miłości. Droga stanie się łatwiejsza. Właśnie skończyłam jednak oglądać film - przysięgam, pierwszy od chyba pół roku, jeśli nie dłużej- który zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Wylądowałam więc tu, gdzie zwykle. Zapraszam na parę (ale dosłownie parę, bo niestety wyszłam już z wprawy) słów o "Długim wrześniowym weekendzie"! Największe wrażenie zrobiła na mnie fabuła. Uciekinier z więzienia zmusza kobietę (w którą wciela się moja ukochana aktorka Kate Winslet), aby zaprowadziła go do domu. Mężczyz na kuleje i chce przeczekać u niej poszukiwania policji. Rzeczywiście, w telewizji podają, że szukany jest skazany na 18 lat morderca. Frank twierdzi jednak, że jego intencje są dobre i nie chce narażać Adele... w tym celu przywiązuje ją do krzesła. Jednocześnie jednak wykonuje różne prace domowe, zajmuje się jej synem. A jeden dzień przeciąga się w kilka. Kilka dni, w ciągu których kobieta i jej syn Henry zaczynają zbliżać się do przestępcy. Musicie przyznać, robi wrażenie! Jest rewelacyjna. Dopracowana, po prostu arcydzieło. Włączając film miałam nadzieję na ostry thriller, ale fakt, iż nie zastałam go, zupełnie mnie nie rozczarował. Produkcja Jasona Reitmana jest zupełnie inna niż się spodziewałam, ale wciąż bardzo dobra. Gra aktorska jest wyjątkowo dobra. Kate Winslet jak zwykle zachwyca, a Josh Brolin grający Franka potrafi nieźle przerazić. Thrillerem ciężko "Długi wrześniowy weekend" nazwać, ale napięcie nie opuszczało mnie przez całe dwie godziny. Film, poza świetną fabułą, jest też bardzo złożony. Poza rozwojem znajomości Adele i Franka możemy też obserwować jego przeszłość, za którą został skazany na prawie 20 lat, która z czasem ukazywana jest w coraz większym stopniu, aby w końcu przedstawić pełen obraz. Poza tym zabiegiem spodobał mi się także fakt, iż nie jest ona jednoznaczna i zmusza do refleksji. Podobnie zresztą jak cały film. W końcu nic nie jest czarno-białe. Samo zakończenie nie usatysfakcjonowało mnie w stu procentach, ale z całego seansu jestem niezwykle zadowolona. Jeśli szukacie nieprzeciętnej produkcji, która wciągnie was bez reszty swoim nietuzinkowym wątkiem romantycznym i napięciem, które uniemożliwia swobodne odetchnięcie przez dwie godziny - to właśnie film dla was. A jeśli po prostu tak jak ja uwielbiacie Kate Winslet i macie ochotę na kolejną świetną produkcję z jej udziałem, też nie będziecie zawiedzeni. Gorąco polecam! Chyba nawet przeczytam książkę, na podstawie której powstał film. Pierwszy raz w tej kolejności. Abstrahując od tej krótkiej recenzji (ale musicie obejrzeć ten film, naprawdę!), muszę przeprosić za to, że będzie to prawdopodobnie ostatni post na następnych kilka miesięcy. Nie mówię, że na zawsze, bo pewnie kiedyś znowu trafię na coś robiącego takie wrażenie, ale pomijając to, blog jest w pewnym sensie zawieszony. Ja jednak wciąż żyję i nie przestaję czytać świetnych książek. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy natknęłam się na niejedną, która zaparła mi dech w piersiach, przestałam odczuwać chęć dzielenia się tym. Nie żałuję. Blog nigdy nie miał być dla mnie obowiązkiem, zwłaszcza, że całą sobą realizuję się w swojej drugiej pasji, śpiewaniu, tańczeniu, graniu. Poznałam także przecudownych ludzi w mojej nowej klasie. Jest dobrze, a ja jestem szczęśliwa. I wolna - a nie czułam się tak, kiedy wiedziałam, że po przeczytaniu każdej książki muszę o niej pisać. Sprawia mi to o wiele większą przyjemność, kiedy czytam dla siebie. Zdaję sobie sprawę, i wy pewnie też, że pisanie podobnych do siebie recenzji nie mogło trwać w nieskończoność. Dobrze jednak, że jest z tym jak z domem - zawsze mogę wrócić. I czasem wciąż o was myślę, bo jednak blog w jakiś sposób ukształtował mnie taką, jaką teraz jestem. Trzymajcie się tak, jak ja robię to teraz. Nie wiem, czy od początku istnienia tego bloga byłam tak szczęśliwa, jak jestem w ostatnich miesiącach. Całuję! Emila
Ile można na kogos czekać.. przypomniało mi historię mojego przyjaciela. On nie chciał angażować się w kolejny związek z dziewczyną, która naprawdę zakręciła mu w głowie, w obawie, że będzie podobna do poprzedniej, że będzie po czasie się zachowywać tak samo i niejako ją sprawdzał.

Odpowiedzi Gaara_. odpowiedział(a) o 16:05 UlCiiA odpowiedział(a) o 16:05 blocked odpowiedział(a) o 16:06 tersian2 odpowiedział(a) o 16:06 nie, bo złudna może być nadzieja i wielki ból, gdy nie nadejdzie ukochany blocked odpowiedział(a) o 16:07 Tak. Naprawdę. Jeżeli na siłę próbujesz ją znaleźc, w życiu często bywa tak, że jeżeli czegoś chcesz na siłę, rzadko przychodzi. Jednakże, jeżeli skromnie czegoś pragniesz - przychodzi samo. A w przypadku miłości - przychodzi miłośc prawdziwa. ♥σℓℓу♥ odpowiedział(a) o 16:10 olsOn76 odpowiedział(a) o 16:25 a warto , tylko musi być taka prawdziwa i na sto % ;* blocked odpowiedział(a) o 16:33 no ba :>jasne ze tak;*<3<3<3<3<3<3 blocked odpowiedział(a) o 16:55 Uważam że tak, ponieważ związek z osobą do której nic nie czujesz nie ma najmniejszego sensu ! . bronia odpowiedział(a) o 20:17 warto nawet nie wiesz jak to się stało że sie w kimś zakochałas/es (oby z wzajemnością) Xianianu odpowiedział(a) o 20:49 Nie, lepiej niech miłość czeka na nas ; ) adula98 odpowiedział(a) o 21:09 nOO Jasne .eeeeeeeeeeeeeeeeee <333333że Tak KKKKkkkkkkkkkk :) :* blocked odpowiedział(a) o 16:05 tak i nie... Miłość szybko przechodzi Uważasz, że ktoś się myli? lub

W takim razie nie próbuj wbrew sobie dopasowywać się do oczekiwań, jakie stawiają przed Tobą rodzina czy znajomi. Zwłaszcza że bycie samemu nie musi oznaczać smutku i samotności, a bycie w związku nie stanowi pewności, że osiągniesz spełnienie. 2. Pokochaj siebie. Brzmi jak życiowy truizm, ale zawiera w sobie wiele prawdy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-08-19 18:36:53 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Temat: Warto czy nie warto.....czekać...To była miłość. Jesteśmy razem 3 lata. Kiedy poznaliśmy się ja studiowałam w innym mieście a on pracował w innym. Postanowiliśmy, że po moim stażu (sześciomiesięcznym) ja przeprowadzę się do niego do Warszawy. Przez te pół roku był kochany dzwonił codziennie, pisał, myślał o naszej przyszłości. Po stażu pojechałam tam zamieszkaliśmy razem szybko znalazłam pracę, niestety on w między czasie stracił swoją. Jednak on miał problem ze znalezieniem pracy ponad rok...i nic. Zaproponowałam aby szukał nawet nie w swoim zawodzie natomiast on powiedział, że nie po to studiował aby robić coś innego i to szukanie nie miało końca. Cały czas go wspierałam, pocieszałam. Po roku pobytu w tym mieście podobno o 'wielkich możliwościach' powiedziałam, że musimy wrócić do naszego rodzinnego miasta. Tak też zrobiliśmy ja znalazłam szybko pracę, a on dzięki mnie dostał pracę w firmie moich rodziców. Po kilku miesiącach podarował mi pierścionek zaręczynowy. Byliśmy u księdza i ustaliliśmy datę ślubu. Szukaliśmy sali na wesele i nie było to łatwe bo on jakoś jechał ale na spotkaniach z menadżerami nie wykazywał żadnego zainteresowania milczał jak zaklęty. Tylko jedno miejsce jemu odpowiadało w 4-gwiazdkowym hotelu i stwierdził, że nie ma pieniędzy na wesele, a ślub bez wesela....on tak nie chce. Zarabia 2000 netto w małym mieście i jak powiedział nie jest w stanie nawet nic odłożyć.....bo to....bo tamto....wspomnę, że mieszka z rodzicami i za nic nie płaci. Oczywiście ze swojej pacy nie jest zadowolony czuje się wykorzystywany bo tak mało zarabia a przecież uczył się i skończył studia to powinien dobrze zarabiać. Po roku pracy kiedy nie dostał podwyżki powiedział, że teraz nie będzie się starał można powiedzieć, że w pracy sobie wszystko olewa jest obrażony i się nawet nie odzywa do moich rodziców. Zresztą do swoich również bo jak powiedział są dla niego złośliwi. Podejrzewam że chodzi o ślub ponieważ jego mama wielokrotnie powtarzała, że nie ma na co czekać i powinniśmy się pobrać bo oni są w stanie nam pomóc. Zawsze zmieniał temat. Obecnie ślub został odwołany.... po roku nic nie robienia. Oznajmił, że planować możemy kiedy znajdzie lepiej płatną pracę...... na co się raczej nie zapowiada, a ja mam czekać.....i go wspierać. Jak powiedział ja nie potrzebuję wsparcia bo dobrze zarabiam i jeszcze pracuję w swoim zawodzie. Czuję, że ten związek nie ma przyszłości....on zapewnia o swojej miłości i jak twierdzi na pewno wszystko się ułoży. Czy warto czekać ? i mieć nadzieję kiedy czuję się oszukana. 2 Odpowiedź przez WitchQueen 2013-08-19 19:28:22 WitchQueen Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 2,301 Wiek: 24 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Tak jak napisałaś. "To BYŁA miłość"Facet jak na mój gust wcale nie chce tego ślubu, jest zarozumiały i zachowuje się jak duży dzieciak, a ty masz go z tego powodu wspierać. Twoi rodzice dali mu prace, a on się obraża? Jakoś jak widać nie ma na tyle jaj żeby samemu znaleźć sobie lepszą. Piszesz, że przez pół roku było fajnie. A pozostałe 2,5 roku? Jak byś je określiła?Sama sobie odpowiedz na pytanie, czy warto marnować życie na kogoś takiego. "Si vis pacem - para bellum" 3 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-19 22:02:08 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Jest jedynakiem i to rozpieszczonym. To co chciał to miał, bardzo lubię jego mamę ale niestety ona jest nadopiekuńcza. Kiedy on ma zły humor ona woli się nie odzywać i czekać. Ja taka nie będę. Dosłownie zachowuje się jak trzylatek już tego doświadczyłam kilka razy. Wydaje mi się, że kiedy dał mi pierścionek liczył na podwyżkę a kiedy po nowym roku jej nie dostał.... cały czas mówił jaki to on biedny nie stać go na ślub ( i to nie jego wina tylko mojego ojca bo nie dba o pracownika) może myślał, że wpłynę na tatę. Niestety swojej szansy nie wykorzystał bo miał.....miał propozycję dokształcenia, dalszej nauki aby orientować się czym firma się zajmuje on stwierdził, że więcej uczyć się nie będzie. Hmmm.....przez pół roku myślałam, że to ten jedyny i nie wyobrażałam sobie bycie z kimś innym od czasu kiedy jesteśmy w rodzinnych stronach wszystko się zmieniło pokazał jaki jest. Wykazuje niechęć do spotkań rodzinnych, nie przychodzi do mnie do domu żeby został na obiad trzeba go namawiać. Obraża się np. ostatnio jak pojechałam do siostry a później na festiwal filmowy do Wrocławia przecież jak mogłam go zostawić samego. 4 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-08-19 22:21:10 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Błędem było to, że przestał szukać pracy zgodnej z jego zainteresowaniami i zaczął pracować w firmie Twoich rodziców. Chłopak czuje się niespełniony a rodzice "dolewają oliwy do ognia" poprzez negatywne komentarze. Wg mnie ten związek nie na przyszłości. Będziecie nawzajem dusić się w tym związku "na siłę".. Ty z litości a On bo czuje się zobowiązany.. bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 5 Odpowiedź przez blue_iris 2013-08-19 22:35:02 blue_iris Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 56 Wiek: 22 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Wiesz, wydaje mi się, że jak facet kocha kobietę to jest dla niej w stanie zrobić bardzo wiele. Jeśliby mu zależało na ślubie z Tobą, to by się bardzo postarał o tę salę i z pieniędzmi też by nie było kłopotu, bo nie tacy ludzie się żenią, chociaż nie mają pieniędzy i jakoś mają wesela. A jeśli Twój luby może dostać pomoc finansową i z niej nie chce skorzystać to chyba jest dobry dowód na to, że nie chce ślubu. A skoro nie chce ślubu, to nie jest pewny czy chce z Tobą być i czy jesteś "tą jedyną". Bo zakochany facet pozałatwiałby wszystko, żebyś tylko stanęła z nim na ślubnym kobiercu! 6 Odpowiedź przez agnik 2013-08-19 23:32:41 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Też nie bardzo widzę waszą wspólną przyszłość. Ty jesteś kobietą zaradną, znajdujesz zatrudnienie on przyjmuje postawę roszczeniową do tego zachowuję się jak duże dziecko. Myślę, że kluczem do wszystkiego jest wspomniana przez Ciebie nadopiekuńcza matka, niestety takie kobiety wypuszczają na świat psychicznie wadliwe dzieci, a najgorzej jak taka kobieta ma jedno dziecko, i jej nadopiekuńczość skupia się wyłącznie na możesz spróbować rozmowy z partnerem, jednak wiąże się to ze znaczną zmianą jego obecnej postawy i nie wiem czy jest to możliwe. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 7 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-20 11:41:36 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... alfaalfa on szuka swojej wymarzonej pracy od kwietnia tego roku i do tej pory nikt się do niego nie odezwał. Wierzy, że znajdzie pracę w dużej firmie mieszczącej się w wieżowcu i będzie spoglądał z za biurka przez wielkie okna na chmury i piękne miasto. To prawda tutaj bardzo się męczy denerwuje go widok z okna.... rozmawiałam z nim on nie widzi problemu. Myślę, że zmiana jego sposobu myślenia jest niemożliwa on jest przekonany o tym, że wyjście jest tylko jedno podwyżka albo praca w Warszawie i kredyt na mieszkanie. Tutaj podwyżka jest konieczna też po to aby dostać kredyt na mieszkanie i to nie byle jakie Na propozycję mojej mamy dotyczącą zamieszkania u moich rodziców w domu na dole z oddzielnym wejściem (oczywiście na jakiś czas bo ja też chcę mieć swoje mieszkanie lub dom) prawie spadł z krzesła. Później powiedział mi, że nie będzie mieszkał w piwnicy i to jeszcze na wsi (czyli miejscowość na obrzeżach miasta).blue_iris coś mi się wydaje, że on chce takiego ślubu, który kiedyś niby będzie ale nie teraz (czyli nigdy). A najlepiej było dla niego jak mieszkaliśmy razem w Warszawie i żyliśmy jak małżeństwo....tak bez zobowiązań....tak wygodnie. 8 Odpowiedź przez agnik 2013-08-20 12:09:49 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... On nie widzi problemu, okej. Ale to, że dla Ciebie stanowi to problem, i Tobie z tym źle ma w głębokim poważaniu? Facet zgrywa się na rozpieszczoną księżniczkę, na wsi nie będzie mieszkać bo to hańba, kształcić się nie będzie bo swoje zrobił. Uważa, że mu się po prostu wszystko od życia należy. Rozpieszczony jedynak egoista, ja na Twoim miejscu odesłałabym go wprost w ramiona mamusi i podziękowała za znajomość. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 9 Odpowiedź przez malutka89 2013-08-20 12:33:19 malutka89 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-28 Posty: 71 Wiek: 23 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milenaa napisał/a:Na propozycję mojej mamy dotyczącą zamieszkania u moich rodziców w domu na dole z oddzielnym wejściem (oczywiście na jakiś czas bo ja też chcę mieć swoje mieszkanie lub dom) prawie spadł z krzesła. Później powiedział mi, że nie będzie mieszkał w piwnicy i to jeszcze na wsi (czyli miejscowość na obrzeżach miasta).Strasznie rozpieszczony. Chyba zawsze dostawał to co chciał od rodziców i nie wie, że aby to mieć potrzebne jest dużo samozaparcia i ciężkiej pracy. Wielki światowiec z niego, ale jakoś nie potrafi sobie radzić. Domyślam się, że jest ta całą sytuacją poddenerwowany: zarobki nie takie jak sobie wymarzył, zdanie na łaskę Twoich rodziców, nie może jak przystało na faceta zapewnić swojej kobiecie wszystkiego co najlepsze, nie może znaleźć pracy sam takiej zgodnej z jego ambicjami ... no ale to jest życie. Myślę, że ciężko będzie wytrzymać z takim człowiekiem jeśli nie wrzuci na luz i nie zaakceptuje tego co ma lub nie zaweźmie się w sobie i nie zrobi czegoś ze swoim życiem. Przeraziła mnie trochę wizja tego, że oświadczył Ci się po to by liczyć na podwyżkę. Dobrze, że jej nie dostał, teraz wyjdzie na czym mu najbardziej zależy. Zarabia 2 tys i nie ma by odłożyć, nie płacąc za nic w domu? Nie rozumiem, to na co idą te pieniądze? A Wasi rodzice tradycyjnie nie chcą wyprawić Wam wesela? Chyba, że u Was nie ma takiej tradycji, bo nie wiem czy to nie zależy od regionu. 10 Odpowiedź przez agnik 2013-08-20 12:58:29 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... I całe szczęście, że nie wyprawili im wesela. Może gdyby materiał na zięcia był lepszy to by się zdecydowali na taki krok. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 11 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-21 16:34:09 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... malutka89 u mnie też jest taki zwyczaj, że to właśnie rodzice organizują wesele ale on powiedział, że nie weźmie od rodziców pieniędzy....bo nie mają....bo muszą zrobić remont mieszkania (czyli łazienki). Od jego mamy dowiedziałam się, że dostał pieniądze od babci (2000tys.) na garnitur i chciał to przede mną zataić, a oni mogą się później dołożyć do mieszkania 20000 tys. Jak widać robi wszystko aby ślubu nie było. Już nawet go nie chcę....jestem wkurzona, rozczarowana i nie spodziewałam się po nim takiego zachowania. Wszystkimi usiłuje momentu kiedy ślub został odwołany poczuł.... można powiedzieć ulgę. Ja niby tego mojego narzeczonego trzymam na dystans. Z mojej strony nie ma żadnej czułości, a on widząc to się wiem jak zakończyć ten związek co powiedzieć ? 12 Odpowiedź przez payapa 2013-08-21 20:03:22 payapa O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-01 Posty: 61 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Mileno,patrząc z boku na Twojego narzeczonego wyjawia się postać faceta co to po trupach do celu, ale Twoich i Twojej rodzinki. Dla Księciunia wszystko jest zbyt skromne. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o,,, niby nie chce aby go dofinansowywać, a jednak o podwyżkę się upomina. Podejrzewam, że gdybyś uparla się, aby to Twoi Rodzice dofinansowali Wasze wesele, to też łaskawca zgodziłby się. Uciekaj dziewczyno póki czas, zawsze będziesz zalatwiać mu pracę, będziesz zabiegać o to aby mieszkać w takim miejscu, jakie odpowiada Twojemu narzeczonemu, cała rodzinka będzie stawać na glowie, a Mości Książę będzie niezadowolony i nieszczęśliwy. To już taki typ człowieka, inaczej nie będzie, a może być tylko gorzej. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie "czego tak naprawdę chcesz?". Ślubu i rozstania się za jakiś czas, czy zakończenia tego ukladu. Dwa i pół roku to jest nic w porównaniu z resztą życia, Twojego życia! Wyobraź sobie, że oprócz ciągłej opieki nad Narzeczonym, dogadzaniu mu i zalatwianiu spraw wszelakich dolączy tak dwójka Waszych wspólnych dzieci. Jesteś na to gotowa? Jeśli tak, to nie ustawaj w dążeniu do ślubu. Z tego co piszesz, to może być już tylko... gorzej. Pozdrawiam 13 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-23 23:56:30 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... payapa masz rację...... ma być tak jak to sobie wymarzył 'Księciunio'. W pracy przegląda apartamenty w Warszawie i myśli, że w takim będzie mieszkał (wiem bo mi mówił i pokazywał), mówił jakie sobie wyobraża wnętrze.....oczywiście nie pytając mnie o dzisiaj dowiedziałam się (oczywiście internetowo - wiadomość na facebooku!!), że znowu planuje wesele bo już rozmawiał z fotografem nie rozmawiając nawet ze mną. Tak nie będzie...na razie milczę. 14 Odpowiedź przez miętowa 2013-08-24 21:02:36 Ostatnio edytowany przez miętowa (2013-08-24 21:03:50) miętowa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-15 Posty: 46 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Ty nie milcz. Ty przemów. A potem go pogoń. Niech stanie na wasłnych nogach. Nie może znaleźc pracy wzawodzie ? Pewnie nie wiele ma do zaoferowania. W pracy spoglądać na chmury? Artysta od siedmiu co Ci taka jemioła co to całkiem ładnie wygląda, problem w tym że to pasożyt który wyniszcza drzewo. Odetnij pasożyta bo uschniesz. 15 Odpowiedź przez Milenaa 2013-08-27 12:55:42 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milczę i analizuję jego wcześniejsze zachowanie....Np. -częste rozłączanie się podczas rozmowy telefonicznej....specjalnie bo akurat nie podobało się jemu co mówię, tak samo rozmawiał ze swoją mamą przy mnie,-do swojej mamy powiedział, że jest głupia i nie przeprosił, nadal się nie odzywa do swoich rodziców,-kiedy się spotykamy na mieście nie chce iść na kawę bo nie ma pieniędzy i nie będzie siedział bo ja akurat lubię,-kiedyś na obiedzie u jego rodziców (jeszcze jak z nimi rozmawiał) na widok naleśników powiedział co ona zrobiła takie krowy (czyli za dużo sera w naleśniku),-kiedy był u mnie w domu w żartach powiedziałam do niego pulpecik....obraził się i pojechał do domu!Teraz pisze, że moja obojętność niszczy miłość i pieniędzy na ślub i przyszłe życie nie da. 16 Odpowiedź przez agnik 2013-08-27 13:21:37 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Przyłączam się do reszty dziewczyn, kopnij w dupsko księcia, niech idzie zgrywać gwiazdę do rodziców Stać Cię na kogoś lepszego. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 17 Odpowiedź przez Pyskata 2013-08-29 10:41:22 Pyskata Ban na życzenie Użytkowniczki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-24 Posty: 421 Wiek: 34 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Milenaa napisał/a:Wydaje mi się, że kiedy dał mi pierścionek liczył na podwyżkę a kiedy po nowym roku jej nie dostał....Posłuchaj intuicji. Chcesz mieć "garb" na plecach całe życie, to wyjdź za niego (uprzednio wszystkim SAMA się zajmując, bo ani wsparcia, ani miłości tu nie ma i nie będzie).Wygodny, leniwy i wyrachowany. Odbij od tych, dla których nic nie znaczysz. Nie zatęsknisz. Spróbuj, a zobaczysz! 18 Odpowiedź przez bags 2013-08-29 16:36:38 Ostatnio edytowany przez bags (2013-08-29 16:38:43) bags Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-06-06 Posty: 4,044 Wiek: 32 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Bardziej potłuczonej za przeproszeniem "po studencku" teorii materializmu w praktycznym wydaniu - o zgrozo - faceta, to jak długo żyję na tym świecie - na prawdę nie widziałem. A że już sam fakt zasobności portfela przekłada ponad wszystko łącznie z małżeństwem... takiego kandydata na męża pozostaje tylko z "posagu" pracownika u teściów szydzi i liczy na wymierne profity przed ołtarzem. to jest analogia małżeńska do Ciebie i być może znajdziesz tam wiele podobieństw do swojego przedślubnego "vincenta Rostowskiego" rodem z ministerstwa finansów. Mogę być w każdym miejscu na świecie, ale fragment mnie zawsze będzie jezdził opustoszałą autostradą zwaną życiem, sprawdzajac w tylnym lusterku, jak rozmywają się na horyzoncie miejsca i ludzie, których poznałem. 19 Odpowiedź przez camellya 2013-08-29 17:26:04 camellya Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-28 Posty: 93 Odp: Warto czy nie warto.....czekać... Łoo matko. Co za chłopak. Rozumiem jego frustrację, niezadowolenie i ciągłe parcie na realizację własnych marzeń, ale jak ktoś tutaj napisał: trochę to wygląda jak po trupach do celu. Bardzo nieżyciowa postawa, szczególnie jeśli brać pod uwagę Twoją postawę i zaangażowanie w ten związek. Powinien to doceniać i mieć na uwadze, że nie wszystko można osiągnąć od razu, a czasami to i trzeba się przekwalifikować, robić rzeczy za którymi się nie zdaniem powinnaś bardzo przemyśleć sprawę Waszego wspólnego życia. Raczej to nie jest chłopak dla Ciebie. 20 Odpowiedź przez Milenaa 2013-09-04 14:29:56 Milenaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-16 Posty: 15 Odp: Warto czy nie warto.....czekać...Trudno podjąć decyzję o rozstaniu....już rozmawialiśmy powiedziałam, że nie możemy być razem, a on powiedział, że kocha mnie i chce jeszcze wszystko naprawiać. Ja obecnie nie potrafię definitywnie zakończyć tego związku. Potrzebuję dużo czasu na przemyślenie sobie wszystkiego....tak jemu powiedziałam. W pracy dostał wypowiedzenie i oczywiście obwinia mojego ojca o to, że zniechęcił go do pracy (czyli wysokość wynagrodzenia). Do tego napisał mi, że on robił wszystko co mógł aby ułożyć nasze wspólne życie. Nawet wziął kredyt (przy tak niskim dochodzie) na ślub.....ale po dwóch tygodniach wycofał go jak dostał wypowiedzenie. Hmmm....prawda czy kłamstwo? nic wcześniej nie wspominał o takim się....czy on jest chory. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Dariusz Pachut publicznie wyznał miłość Dodzie. "Warto było czekać". Weronika Zając 29.05.2023 16:30. Dariusz Pachut skradł serce Dody. Sportowiec nie ukrywa, że związek z wokalistką Odpowiedzi warto poczekać na miłość bo może ona być wspaniała i cudowna blocked odpowiedział(a) o 22:24 Warto. Bo jak się nie czeka na miłość, tylko łapie, co akurat się trafi, pierwszą byle okazję, to niby jest się w związku, niby nie jest się dziwnym, bo nikogo się nie ma, niby jest słodko, cudownie i całuśnie... ale miłość jest najmocniejszym naturalnym podjaraczem, jaki istnieje. Żadnych skutków ubocznych, czysta euforia, czyste podniecenie, czysta radość życia i bycia z drugą osobą. Za to szaleństwo warto oddać trochę czasu w samotności i poczekać na poważniejsze uczucie. Liliana odpowiedział(a) o 10:50 "bo miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.." posłuchaj sobie Happysad - "zanim pójdę" to Ci wyjaśni poniekąd parę ciekawych kwestii.. zadałaś ciekawe pytanie... "czy warto??" wielu ludzi nie potrafi zadać sobie tego pytanie i "leci" w łapska pierwszej lepszej rzekomej miłości... wydaje sie im że kochają że są szczęśliwi.. lub, że kiedyś naucza sie kochać, że teraz nie jest to łatwe.. ale tak to na pewno przyjdzie.. co przyjdzie? miłość?? albo sie KOCHA albo NIE! jak to mówi staropolskie "przysłowie" "miłość i sraczka przychodzi znienacka" :P i to jest prawda.. ale... miłość to nie chwilowy przypływ emocji.. jak sie wydaje wielu ludziom.. miłość to coś więcej.. umiejętność rozwiązywania problemów, wzajemna pomoc, szacunek, to nie tylko i wyłącznie umiejętnie ubarwione słowo "kocham" to nie sex, nie pocałunki, nie pozytywne wibracje czy jak to tam teraz sie nazywa.. miłość to JA i Ty to wspólna odpowiedzialność... ludzie nie umieją czekać.. i to jest ich problem.. nie rozumieją, że czasem człowiek potrzebuje czasu.. nie za dużo, ale po to by spojrzeć prawdzie w oczy miłość to nie chwila zapomnienia.. to składająca sie z uczuć prawda o człowieku... każdy z nas popełnia jednak błędy.. nie każdemu udaje sie czekając trafić na tę jedną czy tego jednego... ale jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do popełniania błędów ALE musimy pamiętać że KONIECZNIE trzeba WYCIĄGAĆ Z NICH WNIOSKI!! nie sztuka jest upaść, sztuką jest ponownie sie podnieść.. nie zależnie jak nisko leżymy.. dlatego warto czekać na miłość... co nie oznacza, że nie można po drodze próbować.. próbować ALE Z GŁOWĄ!! pozdrawiam Liliana:) nie czekaj na miłość. Ona przyjdzie sama..:) zgadzam się z madzią1430 nie czekaj na miłość bo ona sama przyjdzie Uważasz, że ktoś się myli? lub Czekają w kolejce po pieniądze. A jak nie. mają szmalu, to czekają w jeszcze dłuższych kolejkach po zasiłek. Człowiek czeka, żeby. położyć się spać, i czeka, żeby się obudzić. Czeka, żeby się ożenić, i czeka, żeby się rozwieść. Czeka na deszcz, czeka, aż przestanie padać. Czeka na posiłek, a kiedy go zje, czeka na
Wyposzczeni Alfisti i klienci żądni nowego, stylowego crossovera aspirującego do klasy premium czekali na Tonale od paru lat. Ich cierpliwość została wystawiona na ciężką próbę, bo premiera auta była wielokrotnie przesuwana, a plotki i doniesienia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Dziś, wiemy już wszystko. Podczas prasowej prezentacji sprawdziliśmy, jak jeździ Alfa Romeo Tonale, czy może powalczyć z konkurencją z klasy premium, a także czy zapewnienia o najwyższej jakości nowego modelu znajdują odzwierciedlenie w praktyce. i Autor: Maciej Lubczyński Alfa Romeo Tonale Ten samochód jest dla Alfy kluczowy. Ludzie odpowiedzialni za projekt, rozwój i wprowadzenie na rynek nowego modelu z pasją opowiadali o zastosowanych rozwiązaniach, skupiając się szczególnie na właściwościach jezdnych auta. Inżynierowie, którzy przyłożyli rękę do Giulii i Stelvio z emblematem czterolistnej koniczynki brali udział w tworzeniu Tonale, co samo w sobie jest doskonałą rekomendacją. Ich misja była jasno określona - stworzyć crossovera, który pod względem prowadzenia „pozamiata” w swojej klasie. Jak prowadzi się Alfa Romeo Tonale? Z pewnością było to niemałe wyzwanie, bo Alfa Romeo Tonale korzysta z tej samej platformy, co Jeep Compass, który zdecydowanie woli jeździć prosto, niż skręcać. Głównie z uwagi na to, do Włoch poleciałem pełen obaw, ale od pierwszych kilometrów za kółkiem Tonale byłem już pewien, że były to obawy nieuzasadnione. Nowa Alfa Romeo prowadzi się po prostu znakomicie. Aż trudno uwierzyć, że nowy model dzieli wiele podzespołów z Compassem. Natychmiastowa reakcja na ruchy kierownicą, znikome przechyły w zakrętach oraz wręcz niewiarygodny brak tendencji do nad lub podsterowności sprawiają, że pokonywanie nawrotów na górskich drogach było czystą przyjemnością. Ostry jak brzytwa okazał się być również układ hamulcowy, który działa tak samo jak w Stelvio i Giulii - bez mechanicznego połączenia z całą resztą układu. System IBS (brake-by-wire) sprawdza się tu doskonale. Przełącznik trybu jazdy Alfa DNA znany z Giulii i Stelvio ma tu dodatkową pozycję - ESP OFF. Poza tym, poszczególne tryby zmieniają charakterystykę zawieszenia, mapę pedału gazu, czy stopień wspomagania układu kierowniczego. Jeśli miałbym się naprawdę czepiać, powiedziałbym że w każdym trybie kierownicą kręci się trochę zbyt lekko, ale w obliczu jej precyzji i niemal sportowego, szybkiego przełożenia jest to naprawdę drobiazg. i Autor: Maciej Lubczyński Alfa Romeo Tonale Są jednak pewne "ale" Czego brakuje podczas dynamicznej jazdy? Choć 160-konny silnik gwarantuje wystarczająco dobre osiągi, układ jezdny Tonale byłby gotów ujarzmić dwukrotnie wyższą moc. Odrobinę szybsza reakcja na gaz i nieco wyższy moment obrotowy dopełniałyby rewelacyjnych wrażeń z jazdy. Na wartości bezwzględne (poniżej 9 s do setki) raczej nie ma co narzekać, choć rywalizacja z Mercedesem GLA, BMW X1 czy Audi Q3 będzie wymagać radykalnego powiększenia gamy silnikowej. Obecnie, do dyspozycji mamy hybrydowe 130 KM i 160 KM. Dwusprzęgłowa skrzynia biegów działa płynnie, ale szkoda, że reakcja na kickdown jest bardzo powolna, niezależnie od wybranego trybu jazdy. Podczas dynamicznej jazdy warto skorzystać z wielkich, metalowych łopatek umieszczonych po włosku, czyli na kolumnie kierowniczej. Szkoda, że należą one do opcjonalnego wyposażenia - zdecydowanie warto do nich dopłacić. i Autor: Maciej Lubczyński Alfa Romeo Tonale Hybrydowe Tonale O hybrydzie warto napisać nieco więcej. To pierwsza taka Alfa Romeo, a przedstawiciele marki zapewniają, że elektryfikacja nie tylko zmniejsza zużycie paliwa, ale i poprawia wrażenia z jazdy. Pierwsze kilometry pokazały, że Tonale nie jest szczególnie oszczędnym autem i zużywa przynajmniej 6 l/100 km podczas spokojnej na podmiejskich drogach i około 9-10 l/100 km podczas bardziej dynamicznej jazdy. Na dokładne testy zużycia paliwa przyjdzie jednak czas. Z pewnością, obecność silnika elektrycznego poprawia elastyczność przy niskich prędkościach, lecz nie ma co spodziewać się tak natychmiastowej i ostrej reakcji na gaz, jak w mocniejszych hybrydach plug-in, czy autach elektrycznych. i Autor: Maciej Lubczyński Alfa Romeo Tonale Zaskakująco przestronna Klienci, którzy poszukują crossovera wymiarów Tonale, X1 czy GLA, rzadko skupiają się jednak na tendencjach do podsterowności czy dostępnym pod prawą stopą momencie obrotowym na wyjściu z zakrętu. Dla nich również mamy kilka dobrych wiadomości. Przede wszystkim, Alfa Romeo Tonale jest naprawdę przestronnym samochodem. Choć w drugim rzędzie siedzeń daje się we znaki wysoko poprowadzona linia okien, miejsca jest tu pod dostatkiem na długość, jak i wysokość. Wzrost 190 cm nie przeszkadza wygodnie usiąść samemu za sobą, a miłym zaskoczeniem jest spora ilość miejsca na stopy, pozwalająca zająć znacznie wygodniejszą pozycję do jazdy w trasie. Na długich dystansach ucieszy również niski poziom hałasu - Tonale jest przyzwoicie wyciszonym samochodem. Pierwsze jazdy były również doskonałą okazją, by sprawdzić jak Alfa wypada pod względem doboru materiałów i ich montażu. Deska rozdzielcza z wieloma fizycznymi przyciskami i pokrętłami (bardzo je lubimy) jest spasowana doskonale, a z kokpitu nie dobiegają żadne niepożądane dźwięki. Niestrudzenie szarpaliśmy za boczki, klamki i naciskaliśmy różne części kabiny, by znaleźć dziurę w całym. Na szczęście dla Alfy - bezskutecznie. Materiały zastosowane w kokpicie ani drgną, nie wydają niepożądanych dźwięków i sprawiają wrażenie solidności. System multimedialny jest inny niż w dotychczasowych modelach marki. Działa przyzwoicie i oferuje bezprzewodowe połączenie Apple CarPlay. Czasami zdarzało mu się zamyślić na parę chwil, ale estetyka interfejsu oraz wysoka rozdzielczość ekranu częściowo to wynagradza. Równie wysoką rozdzielczością wyróżnia się ekran cyfrowych zegarów. Te są naprawdę świetne - ładnie zaprojektowane i bardzo czytelne nawet w ostrym słońcu. Komplet nowoczesnych technologii uzupełniają systemy bezpieczeństwa i asystenci, których już w podstawie nie brakuje. Adaptacyjny tempomat potrafi z gracją utrzymywać pas ruchu i płynnie hamować przed samochodem znajdującym się przed nami. Uwagę zwraca również system ostrzegający przed kolizją, który przywołuje kierowcę do porządku... przeraźliwymi dźwiękiem przypominającym fanfary. i Autor: Maciej Lubczyński Alfa Romeo Tonale Czy warto? Niepozbawiona drobnych wad Tonale przekonuje brakiem naprawdę wyraźnych słabości. To dobrze wykonany crossover, który może powalczyć z autami klasy premium i auto, które powinno zadowolić miłośników marki kompletem zalet, których oczekiwali Alfisti. Gdyby tylko pod maską mogły znaleźć się mocniejsze silniki benzynowe, byłoby rewelacyjnie. Tęsknotę za dużymi silnikami zostawmy jednak tym, którzy na motoryzację patrzą nieco inaczej. Dla większości klientów, 160-konna hybryda powinna być wystarczająca. Według nas, warto dać Alfie kredyt zaufania, a przy wyborze crossovera tej klasy wybrać się do salonu włoskiej marki. Po pierwszych jazdach czuć, że premiera Tonale nie była przekładana na marne. Dostępna „na start” wersja Tonale Edizione Speciale kosztuje od 180 000 zł. To niemała kwota, ale w gamie będą również odmiany Super, Ti, a także Veloce.
JIoPc7.
  • 5yj9tndc18.pages.dev/143
  • 5yj9tndc18.pages.dev/366
  • 5yj9tndc18.pages.dev/262
  • 5yj9tndc18.pages.dev/234
  • 5yj9tndc18.pages.dev/399
  • 5yj9tndc18.pages.dev/371
  • 5yj9tndc18.pages.dev/268
  • 5yj9tndc18.pages.dev/89
  • 5yj9tndc18.pages.dev/50
  • czy warto czekać na miłość